W środku nocy wydarzyło się coś, co wstrząsnęło całą Polską. Daniel Martyniuk – syn samego króla disco polo, Zenona Martyniuka – opublikował serię nagrań, które w jednej chwili obiegły internet. Słowa, jakie wtedy padły, wstrząsnęły nie tylko jego fanami, ale i całą opinią publiczną. „Będziecie płakać…” – tym zdaniem Daniel zwrócił się do własnej rodziny. I to nie był żart. Jego emocjonalny wybuch był brutalny, szczery i pełen bólu. Co tak naprawdę się wydarzyło? Dlaczego Daniel w środku nocy tak dramatycznie zaatakował własnych bliskich?
To historia, która pokazuje, jak cienka może być granica między sławą, miłością a absolutnym upadkiem…
Daniel Martyniuk od lat budzi ogromne emocje. Jego życie prywatne to nieustająca huśtawka skandali, konfliktów, wzlotów i bolesnych upadków. W ostatnich miesiącach wydawało się jednak, że wszystko zaczyna się układać. Po wielu problemach w Polsce przeprowadził się do Hiszpanii, gdzie miał rozpocząć nowe życie. Deklarował, że chce zostawić przeszłość za sobą, odciąć się od toksycznych sytuacji i skupić się na pracy oraz na ojcostwie.
Jednak ten spokój był tylko złudzeniem. Po krótkim czasie w sieci zaczęły pojawiać się jego coraz bardziej niepokojące wpisy i nagrania. Najpierw emocjonalne komentarze dotyczące rozstania z Faustyną – matką jego syna Floriana. Potem deklaracje, że „rodzina już nie istnieje”. Aż w końcu — w środku nocy — pojawiły się te szokujące słowa, które przeszły przez polski internet niczym burza:
Już wam powiedziałem, że będziecie płakać na sam koniec. Że nie dla mnie robicie takie cyrki i numery. I tak wam to wszystko udowodnię i będziecie płakać…”
W tym samym czasie Daniel oskarżał rodzinę o włamania na jego konto, mówił o blokowaniu telefonu, o tym, że stracił zaufanie do wszystkich. Mówił chaotycznie, nerwowo, a jego słowa były pełne złości, rozpaczy i paranoi.
Niepokój wzmogła także zmiana nazwy jego profilu na Instagramie – z „danielmartyniuk89” na prowokacyjne „unfckble89”. Wielu fanów odebrało to jako wyraźny sygnał, że coś naprawdę złego dzieje się w jego psychice.
Na dodatek Daniel zapowiedział, że **nie pojawi się na chrzcinach własnego syna** Floriana. W jednym z nagrań powiedział:
„Szok, żeby nie móc przyjechać na chrzciny syna. Kiedyś mu to wytłumaczę. Zrozumie!”
Jego słowa wywołały falę komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci, którzy przez lata śledzili jego wzloty i upadki, tym razem byli autentycznie przerażeni. Wielu pisało wprost: *„Daniel potrzebuje pomocy”*, *„To już nie wygląda na zwykłą kłótnię rodzinną”*, *„Ktoś musi zareagować, zanim będzie za późno”*.
Tymczasem sam Zenon Martyniuk, zapytany przez dziennikarzy o sytuację syna, był zaskoczony i zaniepokojony. Przyznał, że nie ma z nim kontaktu i nie wie, co dokładnie się dzieje. Jego wypowiedź tylko pogłębiła wrażenie, że rodzina znalazła się w stanie poważnego kryzysu.
To, co dzieje się wokół Daniela Martyniuka, wygląda jak dramat rodzinny na oczach całej Polski. Publiczne kłótnie, emocjonalne groźby, oskarżenia i deklaracje odcięcia się od rodziny – wszystko to pokazuje, jak bardzo ten młody człowiek się pogubił. Mimo że pochodzi z jednej z najbardziej znanych rodzin w Polsce, dziś wydaje się bardziej samotny niż kiedykolwiek wcześniej.
Nie wiadomo, co wydarzy się dalej. Czy rodzina poda mu rękę? Czy media znów staną się areną publicznej wojny? A może to początek jeszcze większej tragedii?
Dajcie znać w komentarzach, co o tym sądzicie. Czy Daniel potrzebuje natychmiastowej pomocy? Czy Zenek Martyniuk powinien publicznie zareagować i przerwać milczenie? A może to już moment, w którym sytuacja wymknęła się spod kontroli?
🔔 Subskrybuj nasz kanał, aby być na bieżąco z tą sprawą — bo to dopiero początek historii, która może wstrząsnąć całą Polską…

