Nigdy nie chciałam wyjechać za granicę do pracy. Siostra długo mnie namawiała, bo ciągle pożyczałam od niej pieniądze i nie mogłam sobie sama poradzić. – Zostaniesz tu i będziesz biedna. – Boję się, że stracę męża i nie zobaczę, jak dorasta moja córka. – Będą ci tylko dziękować! Spójrz na dom, który zbudowałam, na podwórko, które zagospodarowałam. W przyszłym roku kupię mieszkanie dla mojego syna
Moja rodzina mnie kocha. W końcu zdecydowałem się odejść. Siostra pomogła mi znaleźć pracę i zacząłem zarabiać pieniądze. Praca była ciężka, ale dobrze płatna. Przez pierwsze dwa lata w ogóle nie wracałem do domu. Ale kiedy moja córka skończyła szkołę, postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Pojawiłem się bez zapowiedzi. I co zobaczyłam? Inna kobieta prowadziła już swój własny dom.
Mój mąż znalazł dla mnie zastępstwo, a ja nawet wysłałam mu pieniądze na naprawę! Jaka ja byłam naiwna… Potem dowiedziałam się, że moja kochanka jest w ciąży, a mój były zamierza ponownie zostać ojcem w wieku 45 lat.
Bez dalszych ceregieli wróciłam do Włoch, decydując się nie wracać. Nie miałem ochoty wracać do domu. Byłem też zły na córkę, bo nic nie powiedziała. Chociaż miała wtedy tylko 17 lat i może nie wszystko rozumiała. Postanowiłem zarobić pieniądze na mieszkanie dla siebie i Lesi, a także na jej edukację. Planowałem kupić dwa mieszkania obok siebie. Chociaż przez całe życie marzyła o domu, ponieważ była przyzwyczajona do życia z własnym podwórkiem.
Stopniowo moja córka skończyła studia, poznała chłopaka i postanowili się pobrać. Wtedy wróciłem ponownie. Polubiłem mojego zięcia. Dałem im klucze do mieszkania i poprosiłem, żeby sami poszukali sobie miejsca. Stale pomagałam finansowo i wysyłałam im prezenty. Kiedy urodził się mój wnuk, był to najszczęśliwszy dzień dla nas wszystkich. Mijały lata. Nowożeńcy kupili mi jednopokojowe mieszkanie i wynajęli je, zabierając pieniądze dla siebie. Nie sprzeciwiałem się.
Teraz mam 55 lat. Chociaż nie jestem stary, czuję się jakbym miał 70. Jestem strasznie zmęczony. Przez ostatnie dwa lata marzyłem o powrocie do domu. Włochy nigdy nie stały się moim domem. Kiedyś wyznałem to Lesi. Poprosiła mnie, żebym poczekała jeszcze rok, mówiąc, że sytuacja w kraju jest niestabilna. Ale kilka miesięcy temu jej odpowiedź się zmieniła: “Mamo, przyjedź do nas!
Przestań pracować, czas żyć dla siebie”. Zgodziłem się. Przyjechałem i Lesya powiedziała mi, że będę musiał zostać z nimi do czasu, aż najemcy wyprowadzą się pod koniec miesiąca. To była świetna okazja, aby spędzić czas z moimi wnukami.
I wtedy nadszedł dzień przeprowadzki. “Czy mieszkanie nie jest w pobliżu?” zapytałem. “To około 20 minut spacerem”, odpowiedział mój szwagier. “Och, myślałem, że to blisko”, byłem trochę zdenerwowany. Ale nagle dotarliśmy do małego prywatnego domu. Schludny i nowoczesny, wydawał się przytulny.
Zięć zatrzymał się, a Lesia powiedziała: “Mamo, wiem, że zawsze marzyłaś o domu. Niech lokatorzy nadal mieszkają w mieszkaniu, a ty będziesz miała dodatkowy dochód do emerytury. A ja i moje dzieci będziemy często przychodzić do ciebie i bawić się na podwórku.” – Za jakie pieniądze kupiłaś dom? – Mój mąż miał działkę i sam zbudował dom. Jest mały, ma tylko dwa pokoje, ale kuchnia jest przestronna, może jak salon. Jest w nim wszystko, co zapewnia komfort… – Ale jest drogi… –
Zaoszczędziliśmy pieniądze, które wysłałeś, plus czynsz, który płacili najemcy. Można powiedzieć, że dom został zbudowany za twoje pieniądze. Nie mogłem powstrzymać łez. To było zupełnie niespodziewane. Na koniec Lesya dodała: “Przepraszam, mamo! Rozumiem, przez co przeszłaś. Wtedy mój ojciec kazał mi być cicho i nie wtrącać się, więc byłam mu posłuszna.”
“Moja córko, wybaczyłem ci dawno temu! Staliśmy przytuleni i płakaliśmy. Teraz jestem najszczęśliwszą babcią na świecie. W końcu zrozumiałam, dlaczego Lesia prosiła mnie, żebym nie spieszyła się z powrotem. Robili remont w domu. Obecnie młodzi ludzie często zostawiają u mnie swoje dzieci. Zrobiliśmy huśtawkę i domek do zabawy na podwórku. Znalazłem nawet małą pracę na pół etatu, by mieć zajęcie. Poznałem przyjaciela. Kto wie, może nie jest za późno, by zacząć od nowa?

