Jego nauczyciele uważali, że Vova jest nieudacznikiem i nigdy nie odniesie sukcesu w życiu. Ale wszyscy żałowali swoich słów 25 lat później, podczas szkolnego zjazdu.

W naszej klasie był chłopiec, Vova, syn sprzątaczki z naszej szkoły. Vova nie wstydził się swojej matki, jak to bywa w większości przypadków. Po szkole Vova często zostawał w szkole, pomagał matce, nosił ciężkie wiadra, mył z nią podłogę i parapety.

Inni chłopcy z naszej klasy znęcali się nad Vovą, obrzucając go paskudnymi wyzwiskami, ale on w ogóle na nie nie reagował. Wowa był dobrym uczniem. Dostawał piątki z algebry i geometrii. Uwielbiał matematykę, brał udział w konkursach i zdobywał pierwsze nagrody. Był też bardzo miłym facetem. Nie pozwalał szkolnym łobuzom obrażać nikogo w jego obecności.

Mieliśmy też Rosjankę, Anastazję Bobrovą. Była po prostu okropną osobą. My, jej uczniowie, nazywaliśmy ją Bobrową.

W jej klasie dzieci były podzielone na te z bogatych i te z biednych rodzin. Zupełnie inaczej traktowała dzieci zamożnych rodziców. Łatwo się domyślić, że nie miała najsłodszych relacji z Vovką.

W szkole średniej chłopcy zmęczyli się ciągłym dokuczaniem Wowy i zaczęli się z nim przyjaźnić, czasem nawet pomagając jego matce nosić wiadra z miejsca na miejsce. Pewnego dnia na lekcji rosyjskiego Bóbr powiedział do Wowy:

– Pamiętaj, chłopcze, kto urodził się, by raczkować, nie może latać. Syn sprzątaczki nie może zostać dyrektorem. Jej słowa sprawiły, że nawet ja poczułem się nieswojo, ale Wowa pozostał niewzruszony. Prawdopodobnie Bobr poczuł się lepiej po tych słowach… Od tego czasu minęło 25 lat.

Postanowiliśmy zorganizować zjazd. Beaver również została zaproszona, mimo że nie była wychowawczynią naszej klasy. Zebraliśmy się więc jako klasa, a Beaver przyszła.

Gdy tylko usiadła przy stole, zaczęła wypytywać, kto zajmuje jakie stanowisko. “A ty, Vladimir, nie możesz być dozorcą, skoro przyszedłeś w takiej ładnej kurtce

” – zapytała kpiąco. “Buduję domy” – odpowiedział Wowa z poważną miną. Tak myślałem. Najważniejsze, że zarabiasz na życie swoją pracą – powiedział Beaver z zadowoloną miną – Mam własną firmę budowlaną. Prowadzę ją” – odpowiedział skromnie Vova.

Trzeba było widzieć minę naszej Beaver… Ale to nie był koniec. Vova znokautował ją, prosząc kierowcę drogiego samochodu, by podwiózł Beaver do jej domu

Related Posts