Na ulicy przypadkowo spotkałem niewidomą staruszkę. To, co mi powiedziała, zmieniło całe moje życie.

Niedawno zaprzyjaźniłem się ze starszą kobietą. Spotkałam ją przypadkiem na ulicy. Rano odwiozłam dziecko do przedszkola, a potem zajęłam się swoimi sprawami. Zauważyłem starszą kobietę idącą w moim kierunku.

Trzymała w ręku laskę i stukała nią o ziemię. Nagle zwolniła i zatrzymała się, więc podszedłem do niej, by sprawdzić, czy nic jej nie jest i zaoferowałem pomoc. Powiedziała mi, że idzie do sklepu spożywczego po jedzenie.

Zaproponowałem, że jej pomogę, a ona chętnie się zgodziła. Wzięłam babcię za rękę i poszłyśmy. Stało się dla mnie jasne, że była niewidoma. Jej oczy były całkowicie ciemne. Od wielu lat nie widziała światła słonecznego.

Ale mimo to regularnie, mimo złej pogody, nawet w deszczową jesień czy zimę, zawsze wychodzi z domu, idzie do najbliższego supermarketu, czasem nawet do apteki i sama kupuje potrzebne jej leki. Okazało się, że wszyscy ją tu znają.

Zdziwiłam się, że jest niewidoma, ale swobodnie poruszała się po zatłoczonych ulicach metropolii, gdzie na każdym kroku czyhało niebezpieczeństwo, zwłaszcza na autostradzie, która była bardzo blisko. Babcia powiedziała mi, że ma męża, jest chora, a on ma obolałe stopy i nigdy nie wychodzi z domu.

Mają dwójkę dzieci, które regularnie ich odwiedzają i dzwonią do nich, ale mieszkają osobno. Szczerze mówiąc, ten fakt również mnie zaskoczył. Gdybym miał niewidomą matkę, nie zostawiłbym jej samej, zawsze byłbym przy niej.

Moja babcia jest niewidoma od wielu lat, ale zna na pamięć każdy kamień i krzak. Według niej nie potrzebuje nawet pomocy pracownika socjalnego. Sama gotuje i sprząta dom, bez niczyjej pomocy.

Pracownicy supermarketu przywitali ją z uśmiechem: wszyscy ją znali i pomogli jej odebrać zakupy. Tym razem ja jej pomogłem. Kiedyś myślałem, że życie bez wzroku jest niemożliwe, ale okazuje się, że ludzie żyją – nawet cieszą się tym niewidzialnym życiem

Related Posts