Kiedy wprowadziłem się do mieszkania w centrum miasta, nie od razu zrozumiałem, dlaczego cena była tak niska. Wkrótce jednak, gdy dowiedziałem się, kto jest moim sąsiadem, zrozumiałem, w czym tkwi haczyk.

Przeprowadziłem się z akademika do ładnego mieszkania. Znajduje się w centrum miasta, jest dobrze wyremontowane, a cena jest niska. Zastanawiałem się nawet, jaki jest haczyk, dopóki nie zdałem sobie sprawy, kto będzie moim sąsiadem.

Dziewczyna od razu powiedziała mi, że lepiej nie rozpakowywać walizki, bo niedługo będę musiała wyjechać. Nie zamierzam szukać nowego miejsca do życia.- Ale muszę, bo niewiele osób się ze mną dogaduje, a tylko ja czuję się dobrze. Wszystko zaczęło się od drobiazgów.

Dodawała mi soli do kawy albo cukru do zupy. A nawet kleju do moich trampek. Zacząłem odpowiadać jej rzeczowo. Roześmiała się tylko i była zaskoczona, że powtórzyłam za nią:

“Poprzedni lokatorzy natychmiast uciekli. Wtedy moja sąsiadka zaczęła zostawiać stertę brudnych naczyń w zlewie, mając nadzieję, że pozmywam wszystko za nią.Ponieważ w zlewie nie było absolutnie żadnego miejsca.

Ale nie dotykałam tej brudnej sterty, tylko myłam swoje jednorazowe naczynia. Wkrótce moja sąsiadka zmęczyła się dbaniem o własne naczynia i sama zaczęła je myć. Potem urządziła imprezę, zaprosiła mnóstwo ludzi, a oni słuchali głośno muzyki.

Ale nie zdziwiło mnie to, mieszkałem w akademiku przez 4 lata, mieliśmy 5 osób w pokoju. Wkrótce mój sąsiad się poddał. Zastanawiali się, dlaczego wytrzymałem i nie uciekłem.

Powiedziałem im, że dorastałem w dużej rodzinie, więc byłem gotowy na wszystko. W końcu zostaliśmy przyjaciółmi i teraz śmiejemy się z tego, jak się dogadywaliśmy.

Related Posts