Nasi sąsiedzi mieli już dość dzwonienia domofonem, więc postanowiliśmy nie otwierać im drzwi. Tak właśnie się stało.

Nasi sąsiedzi nie są całkiem normalnymi ludźmi, ponieważ musimy naprawiać drzwi wejściowe do budynku sto razy po nich. Wszystko zaczęło się trzy miesiące temu, kiedy do naszego budynku wprowadziła się nowa rodzina.

Oboje rodzice pracują i mają samochód. Sami kupili trzypokojowe mieszkanie, a ich dzieci chodzą do szkoły. Wszystko wydawało się w porządku.

Problemy zaczęły się jednak, gdy zaczęli nas wołać przez domofon, abyśmy otworzyli im drzwi. Wszyscy rozumieliśmy, że się przeprowadzamy i nie jesteśmy jeszcze gotowi na klucze i domofon.

Ale minęły trzy tygodnie i cały dom zmęczył się otwieraniem im drzwi przez cały dzień. Więc dzieci poszły do szkoły, potem wróciły, poszły na spacer, wróciły ponownie. I ciągle dzwonią do sąsiadów.

Czy naprawdę tak trudno jest dorobić wszystkim klucze do domofonu, czy też wygodniej jest im, gdy ktoś inny otwiera im drzwi? Ale po miesiącu skończyła nam się cierpliwość i nie zatrudniliśmy lokajów. Więc wszyscy mieszkańcy zgodzili się nie otwierać im drzwi.

Szczególnie w ciągu dnia w domu przebywają matki z dziećmi lub osoby starsze i to one są najbardziej zmęczone tymi niekończącymi się telefonami do domofonu. Wtedy sąsiedzi zaczęli wkładać kamyk pod drzwi, albo psuć magnes, tak że przestały się one w ogóle zamykać.

Nie jesteśmy z tego zadowoleni, ponieważ moi rodzice mają wózki i rowery przy wejściu. Złożyliśmy się już z całym domem, żeby kupić im klucze do domofonu, ale tydzień później wszystko zgubili. Znowu zaczęli dzwonić do drzwi sąsiadów. Zwróciliśmy się do dzielnicowego policji, ale powiedział, że nie mamy dowodów na to, że to sąsiedzi uszkodzili dzwonek do drzwi.

Naprawiacze domofonów są zmęczeni przychodzeniem do nas i naprawianiem go za każdym razem. I nie wiemy już, co zrobić z naszymi sąsiadami.

Related Posts