Gdy miałam 33 lata zaszłam w ciąże, lekarz oznajmił mi, że będę miała bliźnięta. To był dla mnie prawdziwy szok. To nie może być prawda- rzekłam. Przecież najstarsza córka miała już dziesięć lat. Chcieliśmy dwójkę dzieci, ale takiej ciąży się nie spodziewałam. Musiałam się z tym jakoś pogodzić.
Przy każdym badaniu, prosiłam lekarza, żeby uważnie słuchał, czy wszystko jest w porządku i czy dzieci się ruszają, ale zawsze słyszałam, że nie ma czym się martwić i że maluchy są zdrowe. Wszystko wydarzyło się w moje urodziny.
Postanowiliśmy to uczcić, więc zaprosiliśmy moich rodziców oraz siostry. Wszyscy zebraliśmy się przy stole w salonie. Goście zjedli przygotowane posiłki, nawet po sobie posprzątali, a mnie kazali odpoczywać.
Następnego dnia rano, dostałam skurczy i zaczęłam rodzić. Obudziłam męża i powiedziałam mu, żeby zabrał mnie do szpitala. Co za prezent urodzinowy! – pomyślałam. Gdy dotarłam na porodówkę, powiedziałam lekarzom, że będę miała bliźniaki, a więc poród odbierało dwóch lekarzy. Wszystko przebiegało pomyślnie, dzieci urodziły się zdrowe, lekarze zaczęli się rozchodzić, a dzieci zabrali do
Nagle krzyknąłem: „Zaczekajcie”, tak głośno, że aż ściany się zatrzęsły. Lekarze zaczęli wracać z dziećmi. Nie zdawali sobie sprawy, dlaczego krzyczę i czego chcę, lecz szybko się zorientowali, że rodzę jeszcze jedno dziecko. Jak to było możliwe? Nic wcześniej nie wiedziałam!
Kiedy w końcu miałam przy sobie całą trójkę, podali mi telefon i powiedzieli: „Proszę zaczekać, nie spieszyć się, jest Pani w szoku, lepiej przemyśleć co chce Pani powiedzieć”. Zaczęli mi dyktować moje przemówienie. Zadzwoniłam do męża i powiedziałam: „Kochanie, jesteś w drodze? Jeśli tak, to zwolnij. Natomiast mój mąż był już w domu. Potem kontynuowałam: Lepiej usiądź, mam dobrą wiadomość, już urodziłam! Podekscytował się, zapytał jak dzieci, a ja odpowiedziałam: mamy dwóch synów i córeczkę. Po chwili ciszy roześmiał się i powiedział: „Gdzie jest dwóch, tam jest trzech”.
Później, kiedy przywieźli mi moje ukochane dzieci, byłam po prostu wniebowzięta. Tyle dzieci razem… Nie mogłam być bardziej szczęśliwa!
badania.