Mam jedyną córkę, więc kiedy Ania powiedziała, że Kamil w końcu się jej oświadczył, byłam bardzo szczęśliwa i nawet postanowiłam wrócić do kraju, żeby spotkać się z przyszłymi teściami mojej córki.
Mieszkam we Włoszech od 15 lat. W tym czasie zbudowałam dla siebie dom na wsi, a dla córki kupiłam jednopokojowe mieszkanie w mieście. Oszczędziłam także pieniądze na ślub, bo wiedziałam, że moja córka ma narzeczonego i ich małżeństwo to tylko kwestia czasu.
Wzięłam urlop i wróciłam do kraju. Mój dom jest duży i bardzo piękny. Spędziłam dwa dni na porządkowaniu wszystkiego.
Mam urokliwą altankę w ogrodzie, którą również uporządkowałam, żebyśmy mogli napić się kawy i porozmawiać o życiu na świeżym powietrzu. Kupiłam różne przysmaki i nakryłam pięknie do stołu jak w restauracji, bo chciałam zrobić dobre wrażenie.
Przyjechali do mnie w ostatnią sobotę września i wydaje mi się, że zrobiłam na nich dobre pierwsze wrażenie. Gdy pierwszy stres miną i się uspokoiłam, zaprosiłam gości do stołu.
Młodzi zdecydowali, że ślub odbędzie się w przyszłym roku. Mieli już upatrzoną salę, dogadaliśmy resztę szczegółów. Wygląda na to, że osiągnęliśmy porozumienie w tej kwestii.
Następnym pytaniem, które rodzice zawsze sobie zadają, jest to, gdzie będą mieszkać młodzi po ślubie. Zaśmiałam się na głos, gdy teściowej córki zapytała mnie o to. Odpowiedziałam, że już wszystko załatwiłam – kilka lat temu kupiłam córce mieszkanie. Jest wyremontowane. Tylko wchodzić i mieszkać.