Mam 36 lat i od 6 lat jestem żoną mojego męża Ilyi, który ma prawie 42 lata. Mamy 4-letnie dorastające dziecko. Nasz związek był przez pewien czas niespokojny, zwłaszcza od czasu narodzin syna. To właśnie w tym okresie zaczęłam dostrzegać wiele wad mojego męża: jego brak niezależności, nieodpowiedzialność, egoizm i lenistwo stały się bardziej widoczne.
Odkąd wróciłam do pracy półtora roku temu, zaczęłam lepiej dbać o siebie, co tylko podsyciło nieuzasadnioną zazdrość Ilyi.Pomimo tego, że mam dla niego otwarte profile w mediach społecznościowych i nie blokuję jego telefonu, oskarża mnie o niewierność.Pomimo tego, że zarabiamy tyle samo, Ilya nie uczestniczy w pracach domowych, oczekując, że wszystko zrobię sama – a jednocześnie zaspokoję jego preferencje żywieniowe.
Jego obojętność rozciąga się nawet na nasze dziecko, które uważa za irytujące. Każda próba omówienia naszych problemów zamienia się w kłótnie i obelgi.
Zachowanie Ilyi sprawia, że postrzegam go bardziej jako współlokatora niż męża. Myślałam już o rozwodzie, ale martwię się, że będę musiała samotnie wychowywać dziecko. Nie boję się samotności, czasami naprawdę potrzebuję czyjegoś wsparcia. Pomimo naszych ciągłych kłótni, staram się dostrzegać w Ilyi dobro. Teraz stoję przed dylematem: zostać dla dobra naszego dziecka czy odejść i poszukać lepszego środowiska dla nas obojga. Co powinnam zrobić?