Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od ponad sześciu lat. Mamy dwójkę dzieci i w zasadzie żyje nam się dobrze. Jedynym problemem jest to, że nasze mieszkanie jest małe. Zanim się pobraliśmy,
jednopokojowe mieszkanie było dla nas całkiem wygodne, ale teraz, gdy naszej rodzinie urodzi się trzecie dziecko, to miejsce stanie się zbyt małe dla nas wszystkich. Jestem teraz na późnym etapie ciąży, a nasz najmłodszy syn właśnie rozpoczął naukę w pierwszej klasie. Moją pierwszą ciążę wspominam z rozrzewnieniem i nostalgią.
Wtedy myślałam, że już nigdy nie zdecyduję się na poród. Ale z czasem zapomina się o wszystkich złych rzeczach i pozostają tylko przyjemne wspomnienia.W rzeczywistości jednak wychowywanie dzieci to nie tylko radość, ale też ogromna odpowiedzialność, a nawet spore wydatki. Mieszkamy na obrzeżach miasta, w ciasnym jednopokojowym mieszkaniu, a ciągłe problemy z brakiem przestrzeni osobistej wywierają na nas presję.
Trudno jest też dojeżdżać do pracy i odwiedzać rodziców. Ponieważ brakuje nam czasu i fizycznie nie jesteśmy w stanie poświęcić uwagi obojgu dzieciom, często zostawiamy naszego najstarszego syna z dziadkami.
Mieszkają oni w dużym prywatnym domu z dużym ogrodem i małym parkiem w pobliżu, ale zamiast zamienić ten dom na bardziej odpowiednie zakwaterowanie dla mnie i moich dzieci, moi rodzice postanowili cieszyć się życiem w luksusie.
Wielokrotnie wspominałam, że marzę o domu na wsi, gdzie moim dzieciom i mnie byłoby o wiele wygodniej. Ale moja mama zdaje się tym nie przejmować. Nie zrezygnuje ze spotkań z przyjaciółmi i śniadań w ogrodzie!
I nie obchodzi jej, że duszę się w czterech ścianach z jej wnukami. Martwi mnie to, że moje trzecie dziecko będzie zmuszone dorastać w środowisku, w którym nie ma ani przestrzeni, ani ciszy.Jak mamy zmieścić całą rodzinę w jednym pokoju? To niemożliwe! Moi teściowie nie są lepsi. Sprzedali samochód i postanowili wydać pieniądze na wakacje.
Wyobrażasz sobie? Mogli pomóc swojemu jedynemu synowi i jego ciężarnej żonie, ale uważali, że moi rodzice powinni nas wspierać, ponieważ im lepiej się powodzi. Teraz siedzę tutaj i zdaję sobie sprawę, że nie ma żadnej pomocy. Nikt nie dba o mojego męża, mnie i nasze dzieci.
Żadnego spadku, żadnej pomocy, nic. Tylko zimna, obojętna postawa. Czy uważasz, że ta sytuacja jest sprawiedliwa? Co byś zrobił, gdybyś był moją matką?