Krewni mojego męża nie dawali mi spokoju, ale ostatnią kroplą przepełniającą czarę goryczy była prośba byłej żony mojego męża.

Kiedy mój mąż i ja kupiliśmy nasze mieszkanie, było to zielone światło dla jego krewnych. Przyjeżdżali ze wsi co tydzień.

Czasem na kilka dni przyjeżdżali moi teściowie, czasem szwagierka, czasem bracia męża. Odwiedzali nas nawet jego dalecy krewni.

Nikt nie pytał, czy mogą z nami zostać: po prostu uznali to za fakt. Kiedy postanowiłam porozmawiać o tym z mężem, poczuł się urażony: “Nie lubisz moich krewnych?

Nie chcesz, żeby do nas przyjeżdżali? Co jest złego w tym, że przyjeżdżają w interesach i zatrzymują się u nas? Nie sądziłem, że jesteś taką chan zha” – powiedział mój mąż.

Byłam urażona, że nazwał mnie “chan zha”, ponieważ nigdy nie byłam ładną buzią. Cieszę się, kiedy mamy gości. Lubię gotować dla nich smakołyki, ale nie muszą przychodzić codziennie w paczkach.

Mogli najpierw zadzwonić, zapytać, czy nam to odpowiada, zamiast po prostu przychodzić i pukać do drzwi. Moja szwagierka zawsze do nas dzwoniła, nigdy nas nie krępowała. Sprzedawała jedzenie na targu, więc przynosiła nam mięso, mleko, warzywa, jajka.

Byłam jej bardzo wdzięczna, ale nie mogłam znieść innych krewnych. Ostatnią kroplą była prośba byłej żony mojego męża. Z pierwszego małżeństwa miał córkę. Ma teraz dwadzieścia lat i studiuje na uniwersytecie.

Mieszka z ciotką i czasami nas odwiedza. Moje relacje z nią nie są dobre. Była żona mojego męża zadzwoniła do mnie i poprosiła o przyjęcie ich córki na kilka tygodni, dopóki nie zda egzaminów i nie znajdzie pracy.

Ciotka, z którą mieszka, jest chora i chce sprzedać swoje mieszkanie i zamieszkać z synem w innym mieście. Szczerze mówiąc, nie byłam z tego powodu szczęśliwa.

Postanowiłam więc powiedzieć, że jedziemy z mężem na wakacje. Kiedy moja żona się ucieszyła, powiedziała, że to nawet lepiej: “Nie będziesz przeszkadzać mojej córce.

To dobrze. Zostanie z tobą i zajmie się mieszkaniem” – powiedziała. Oczywiście nie byłam z tego zadowolona. Kiedy mój mąż wrócił z pracy, opowiedziałam mu o wszystkim i poprosiłam o rozwiązanie tego problemu. Obraził się – To moja córka.

Chcesz, żeby została na ulicy? Jesteś taki bezduszny i wredny, dlaczego nie widziałem tego wcześniej? Mieszkanie nie jest tylko twoje, oczywiście. Myślę, że powinniśmy wnieść pozew o rozwód. Nie mogę żyć z kimś takim jak ty.

Nie zrozumiałam postawy mojego męża wobec mnie, wyraziłam tylko swoje zdanie. Nie zamierzam go przepraszać, bo mam rację. Jeśli chce rozwodu, dam mu go bez żadnych pytań.

Related Posts