Przyjechaliśmy odwiedzić naszych bogatych krewnych, a kiedy zobaczyliśmy, co jest na stole, wzięliśmy to i wyszliśmy na zawsze

Pewnego dnia moja przyjaciółka Katia przybiegła do mnie zapłakana. Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ Katia prowadziła szczęśliwe życie rodzinne, nigdy nie słyszałyśmy, żeby narzekała. Oczywiście nie płakała, ale miała mokre oczy. Zrobiłam nam kawę i położyłam na stole świeżo upieczone ciasto z dżemem morelowym.

“Powiedz mi, co się stało?” – zapytałam. “Brat mojego męża znowu nas odwiedził” – zaczęła moja przyjaciółka – “Nie mamy już nic do jedzenia w domu. Kiedy coś ugotuję, natychmiast znika, a czasami mój mąż nie dostaje nawet kawałka. Zrozum, jestem gościnną osobą, ale do cholery, nie można tyle jeść. Nie mamy pieniędzy na jedzenie. Następnie jej przyjaciółka opowiedziała historię, którą porównała ze swoją:”Mieliśmy krewnych, którzy mieszkali w mieście, gdzie razem z mężem opiekowaliśmy się naszym mieszkaniem – robiliśmy remonty.

Raz na dwa tygodnie jeździliśmy do nich na kilka dni. Dokładniej mówiąc, zostawaliśmy u nich prawie na noc, a w ciągu dnia zajmowaliśmy się swoimi sprawami.

Pewnego dnia zabraliśmy z mężem trzy paczki pierogów – wiedzieliśmy, że mają dzieci i muszą jeść, a tego dnia planowaliśmy przyjechać do ich domu wcześniej niż zwykle, zamiast zjeść obiad w kawiarni, a potem pojechać do nich. Przez całą drogę do ich domu patrzyliśmy na te pierogi.

Ślinka nam ciekła… byliśmy głodni jak psy. Gospodyni podziękowała dzieciom za smakołyki i za pierogi, ale te ostatnie wrzuciła do lodówki, mówiąc, że ma już wszystko gotowe na obiad. A teraz uwaga!Na kolację zjedliśmy kiełbasę i trochę makaronu. Nie parówki, ale kiełbasę.

Gospodyni dała nam po jednej kiełbasie i usuwając patelnię ze stołu, powiedziała: “Dostaniecie tylko jedną, prawda?” Nie było opcji, aby powiedzieć “nie, dostaniemy całą patelnię”. Poszliśmy więc spać głodni.

Rano zjedliśmy równie ciekawe śniadanie: jeden bochenek chleba i jeden plasterek kiełbasy, oba przezroczyste jak kartki papieru. Po śniadaniu przebraliśmy się z mężem i szybko wyszliśmy do kawiarni załatwić jakieś “sprawy”.

Tam w końcu zjedliśmy porządny posiłek. Faktem jest, że ci krewni są bardzo zamożni i nie wszystko można przypisać pieniądzom i niestabilnej sytuacji finansowej. Wtedy moja przyjaciółka otrzymała telefon od swojego męża: “Tak, jestem u mojej przyjaciółki… śmiała się.

Przynajmniej mogę tu zjeść obiad w spokoju… czy to twój żołądek burczy, czy jesteś na zewnątrz? Zarówno śmiech, jak i grzech! Moja przyjaciółka wróciła do siebie. Śmialiśmy się wtedy z jej sytuacji, ale ten brat jej męża nadal z nimi mieszka.

Related Posts