Mam na imię Ludmiła. Mam dwadzieścia sześć lat i od trzech lat jestem żoną wspaniałego mężczyzny. Nasze małżeństwo wydawało się idealne, dopóki nie pojawiła się moja teściowa. Kiedy mój mąż i ja jeszcze się spotykaliśmy, byliśmy nierozłączni: s
pędzaliśmy razem prawie cały wolny czas. Nasz związek rozwijał się bardzo szybko i szybko zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Wynajęliśmy mieszkanie i zaczęliśmy mieszkać razem.
Byłem całkowicie zadowolony ze wspólnego życia, ale strasznie denerwowały mnie okresowe wizyty mojej teściowej w naszym domu, ponieważ była bardzo wybredna i ciągle mnie pouczała. Po jej wizycie czułem się jak cytryna, która przeżyła i spędziłem dwa dni z dala od niej. Jej zdaniem wszystko robiłam zupełnie źle.
Ale to nie wszystko… Dwa lata po naszym ślubie mój ojciec poważnie zachorował i zmarł. Zostawił mi w spadku mieszkanie, w którym mieszkał przez ostatnie lata. Postanowiliśmy więc z mężem przeprowadzić się tam, aby nie musieć wydawać pieniędzy na wynajem mieszkania.
Dokonaliśmy kosmetycznych napraw i wprowadziliśmy się. Myśleliśmy, że to idealne życie, ponieważ nasza teściowa mieszkała po przeciwnej stronie miasta i zaczęła odwiedzać nas znacznie rzadziej.
Ale nasze szczęście nie trwało długo. Pewnego dnia odwiedziła nas teściowa. Rozejrzała się i zaczęła chwalić mieszkanie i okolicę, w której się znajduje. Była niezwykle miła i uprzejma, ale wszystko stało się jasne, gdy zaczęła nam sugerować, że chciałaby się wyprowadzić z tego przytulnego i wygodnego mieszkania.
Powiedziała, że powinniśmy przeprowadzić się do jej jednopokojowego mieszkania, w odległej i niezbyt korzystnej okolicy. A na koniec dodała następujące słowa: “Prawda, synu, już wszystko omówiliśmy. I powiedziałeś, że nie masz nic przeciwko, żebym tu mieszkał!”
Byłem w szoku i przez kilka minut trawiłem tę informację. Potem powiedziałam jej, że nie chcę się wyprowadzać z własnego domu i wtedy się zaczęło… Moja teściowa prawie straciła głos, krzyczała na mnie.
Groziła mi rozwodem i chwaliła się swoimi koneksjami w sądzie, które pomogłyby jej odzyskać ode mnie moje mieszkanie. Powiedziałam jej, żeby wyniosła się z mojego domu. Przez cały ten czas mój mąż po prostu stał i nic nie robił. Teraz nie wiem, co robić. Czy powinienem się obawiać, że moje mieszkanie zostanie pozwane?