Trzypokojowe mieszkanie pierwotnie należało do trzech osób: Alewtiny Jakowlewny, jej córki i syna Ihora. W równych częściach. Córka wyszła za mąż i zamieszkała z mężem.
Igor, po ślubie z Larisą, sprowadził ją do swojego mieszkania. Zaplanowano, że nowożeńcy będą tu mieszkać, dopóki nie znajdą innego miejsca. Przez pierwsze lata Igor i Lera ciężko pracowali, aby zaoszczędzić na opłatę za internet.
Igor podjął pracę na pół etatu, podczas gdy Lera zarabiała pieniądze online, radząc sobie zarówno z obowiązkami domowymi, jak i córką. Prawie udało im się zdobyć potrzebną sumę pieniędzy. Ale… Kłopoty przyszły, kiedy się ich nie spodziewali.
Moja siostra i jej mąż zostali przyłapani na oszustwie i w formie ultimatum zażądali od mojej matki i brata trzeciego udziału w mieszkaniu w gotówce. Groziła pozwem.
Igor kupił jej udział za pieniądze, które zaoszczędził na własne mieszkanie. Szanse pary na zakup mieszkania dla siebie spadły do zera. A potrzeba zniknęła.
W końcu teraz Igor i Lera są właścicielami dwóch trzecich mieszkania. A Alewtina Jakowlewna posiada jedną trzecią. I co w tym wielkiego?
Żyli tak, jak żyli i nadal będą żyć. Nie ma znaczenia, że tak nie jest. Synowa, która nadal nie ma odwagi kłócić się z teściową, zaczęła się kłócić, ustalać własne prawa, a nawet wskazała na drzwi:
„Zapłaciliśmy za udział Kopciuszka, więc to jest nasze mieszkanie!„Jeśli ci się nie podoba, przykryj to obrusem!” »Obrażamy staruszkę, prawda!« Lera jest oburzona.
Nie bierzemy ani grosza z jej emerytury. Jedzenie, rachunki za media, wszystko jest na moim mężu i na mnie. A ona zabiera swoją emeryturę do banku. Pokój jest za mały? Nie może tam tańczyć. Wyremontowaliśmy go, kupiliśmy nowe meble.
Powinniśmy ją umieścić w dużej sypialni, a męża w małej? Jestem odpowiedzialna za dom. Wciąż nie potrafi włączyć pralki. Dlaczego miałaby to robić? Jestem tutaj. Mam gotować? Nie ma mowy… Zjada kanapkę i czeka, aż wrócę z pracy i ugotuję obiad.
Zaproponowaliśmy, że wynajmiemy jej mieszkanie. Jest okazja w regionie, z przyjaciółmi, doskonałe warunki: czyste powietrze, blisko polikliniki. Ona nie chce opuszczać stolicy. Chodzi tylko i narzeka na nas do sąsiadów…