Impreza firmowa była w pełnym rozkwicie, kiedy otrzymałam telefon od mojej 8-letniej córki: – “Mamo, babcia wcześnie wstała, pospiesz się…” Podskoczyłam na miejscu, a mój mąż, który pracuje ze mną w tej samej firmie i był obecny na tej samej imprezie, mamrotał tylko: “Jeśli to coś poważnego, zadzwoń, jedź”.
Nie było czasu na dalsze wyjaśnienia. Popędziłem do taksówki i jednocześnie zadzwoniłem po karetkę.
Sanitariusze przybyli na czas. Powiedzieli, że ciśnienie krwi mojej matki wzrosło. Lekarz wstrzyknął jej dożylnie leki i zasnęła.
Moja córka i ja położyłyśmy się obok siebie, a następnego ranka wróciłyśmy do domu.
Przez te wszystkie bolesne godziny mój mąż nigdy nie zadzwonił, nawet żeby zapytać, jak sobie radzimy.
Był w mieszkaniu, jakby nic się nie stało. Byłam bardzo urażona i poszłam do innego pokoju, kiedy zadzwonił mój kolega ze sklepu.- Gdzie jest twój mąż? Jak to gdzie? W domu! – Tak, wczoraj wieczorem wezwał taksówkę i pojechał z Oksaną w nieznane miejsce.
Młody pracownik był 10 lat młodszy od mojego męża. Oczywiście ta wiadomość prawie mnie powaliła. Wzięłam się w garść, podeszłam do męża i zapytałam ostro:
“Gdzie byłeś po imprezie firmowej?” “Sama chciałam ci powiedzieć. Ale przyszedłeś i mi nie powiedziałeś.” – Daj spokój, słucham… – Oksana była zmęczona.
Za dużo wypiła. Zabrałem ją do domu. -Nie miałeś okazji odwiedzić mojej matki, ale znalazłeś czas, by zabrać Oksanę do domu. Przekazałem ją jej rodzicom.
Jeśli mi nie wierzysz, możesz zapytać ich o szczegóły. Po tej rozmowie długo nie mogłem dojść do siebie.
Ten człowiek robił z siebie bohatera, a ja myślałem, że to zwykły egoista. Nie wiem, jak mam go teraz traktować. Czy warto utrzymywać związek z taką osobą?